Ostatnie doniesienia o cenzurze w DeepSeek AI wywołały niemałe poruszenie wśród użytkowników internetu. Ten chiński chatbot, choć imponująco radzi sobie z wieloma językami, w tym polskim, okazuje się jednocześnie mocno ograniczony w zakresie tematów politycznie niewygodnych dla Chin. Szczególnie głośno zrobiło się o tym, jak DeepSeek unika odpowiedzi na pytania dotyczące wydarzeń na placu Tiananmen z 1989 roku.

DeepSeek i chińska cenzura – co blokuje chatbot?
Podczas testów przeprowadzonych przez użytkowników i dziennikarzy okazało się, że DeepSeek unika udzielania odpowiedzi na pytania związane z tzw. „czułymi tematami” dla chińskiego rządu. Gdy zapytamy go o wydarzenia na placu Tiananmen, chatbot po prostu odmawia odpowiedzi, podając ogólnikowe wyjaśnienie, że nie może pomóc w tym zakresie. Podobne zachowanie można zaobserwować w przypadku pytań o Tajwan, Dalajlamę czy protesty w Hongkongu.
To nic nowego – chińskie technologie często dostosowują się do wymogów rządowej cenzury. Jednak w kontekście globalnej dostępności DeepSeek AI i jego aspiracji do rywalizacji z innymi chatbotami, taki poziom ograniczeń budzi wiele kontrowersji.
Użytkownicy Reddita znaleźli sposób na obejście cenzury
Mimo że DeepSeek wyraźnie blokuje odpowiedzi na niektóre tematy, internauci szybko znaleźli sposoby na ominięcie tych ograniczeń. Użytkownicy Reddita donoszą, że wystarczy odpowiednio sformułować pytanie lub napisać je w innym języku (np. po angielsku zamiast po chińsku), by chatbot przekazał więcej informacji.
Niektóre metody obejścia obejmują:
- Parafrazowanie pytań – zamiast prosto pytać o plac Tiananmen, użytkownicy stosują bardziej opisowe podejście, np. „co wydarzyło się w Pekinie w czerwcu 1989 roku?”.
- Zmiana języka – chatbot jest mniej restrykcyjny, gdy pytania są zadawane w angielskim lub innym języku niż chiński.
- Wielokrotne pytania – jeśli chatbot nie odpowie na pytanie za pierwszym razem, czasem warto próbować innego podejścia.
To pokazuje, że choć mechanizmy cenzury są zaimplementowane, nie są one idealne i mogą być stosunkowo łatwo obchodzone.
API DeepSeek – brak cenzury?
Jeszcze ciekawszym odkryciem jest fakt, że wersja API DeepSeek nie posiada tych samych ograniczeń, co chatbot dostępny w aplikacji. Oznacza to, że jeśli ktoś korzysta z DeepSeek poprzez interfejs programistyczny, może bez przeszkód zadawać pytania o plac Tiananmen i inne tematy polityczne.
Nie wiadomo, czy jest to celowe przeoczenie, czy może chińska firma nie kontroluje API tak ściśle jak własnej aplikacji. Niemniej jednak fakt ten sprawia, że główna wersja DeepSeek AI wydaje się ograniczona jedynie na poziomie interakcji z użytkownikiem końcowym, a sama baza wiedzy nie jest „wyczyszczona” z informacji historycznych.
Oburzenie? Hipokryzja wielkich firm
Choć DeepSeek AI jest teraz na celowniku zachodnich mediów za swoją cenzurę, warto pamiętać, że wielkie korporacje od lat dostosowują swoje produkty do chińskiego rynku, akceptując zasady tamtejszej propagandy. Firmy takie jak Apple, Microsoft czy Google wielokrotnie modyfikowały swoje produkty na potrzeby Chin, usuwając treści niezgodne z rządową narracją.
Również zachodnie serwisy społecznościowe, jak LinkedIn, stosowały cenzurę w swoich chińskich wersjach, ograniczając dostęp do politycznie wrażliwych informacji. W tym kontekście DeepSeek nie jest wyjątkiem, a raczej kolejnym przykładem globalnego dostosowywania się do chińskich regulacji.
Podsumowanie: czy DeepSeek jest zagrożeniem dla wolności informacji?
DeepSeek AI to nowoczesny chatbot, który potrafi świetnie komunikować się w języku polskim i obsługuje zaawansowane zapytania użytkowników. Jednak jego ścisła cenzura w tematach politycznych stawia pod znakiem zapytania jego przydatność jako niezależnego źródła informacji.
Z jednej strony, internauci szybko znaleźli sposoby na obejście ograniczeń. Z drugiej – fakt, że API nie podlega tym samym restrykcjom, sugeruje, że chatbot nie tyle „nie wie”, co „nie może” udzielać odpowiedzi na konkretne tematy.
Czy DeepSeek faktycznie stanie się alternatywą dla zachodnich chatbotów? To zależy od tego, na ile jego użytkownicy będą skłonni akceptować narzucone przez cenzurę granice.